Korzystając z chwili przerwy podczas jednego z eventów, postanowiłam przeprowadzić wywiad ze znanym artystą Szczepanem Sadurskim (karykatury.com)
– Jak to jest być najszybszym karykaturzystą świata?
– (śmiech) Chodzi o mnie? Nie lubię wszelkich ekstremalnych określeń. Gdybym przytaknął, zostałbym uznany za osobę zarozumiałą. Ja po prostu rysuję karykatury swoim tempem. A że jest to szybko, to akurat podoba się firmom, które zatrudniają mnie na eventy. Bo za podobną cenę można narysować kilkunastu uczestników spotkania albo setkę. Wyjątkowo u mnie to możliwe.
Karykatury – atrakcja na event
– Jak pan rysuje, że to dzieje się tak szybko?
– Siadam i rysuję swoim normalnym tempem. Raz jeden pan założył się ze mną, że nie narysuję fajnej, podobnej karykatury w 100 sekund. Przegrał. Na targach w Anglii rysowałem w 30 sekund, bo takie było założenie. Puls 3 sekundy na podpis. A że podpisuję się wyraźnie i w nazwisku mam 8 liter, minimum tyle to trwa. Ale nie chodzi o rekordy, lecz o fajną zabawę. Lubię rysować. Lubię widzieć, jak innym efekt tego rysowania sprawia radość.
– Kiedy nauczył się pan tak rysować?
– Rysuję od urodzenia. Jako nastolatek drukowałem w gazetach. Gdy miałem 20 lat, publikowałem koło stu rysunków miesięcznie, w tym w znanych gazetach i czasopismach. Dostałem wtedy Złotą Szpilkę, najbardziej wtedy prestiżową nagrodę dla rysowników. Po jakimś czasie doszły zaproszenia rysowania karykatur na eventach.
Samolotem do pracy
– Nie tylko w Polsce. Zapraszano pana do USA, Australii, krajów Europy.
– Nie ze wszystkich zaproszeń mogę skorzystać, bo terminy się pokrywają. Albo kwota przelotu powoduje, że cena usługi wraz z kosztami jest zbyt duża. Chociaż zdarzało się, że na eventy w Polsce też latałem samolotami. Klienta nie interesują moje inne obowiązki. Mam być o określonej godzinie na miejscu i zrobić swoje.
– Na ilu eventach już pan rysował?
– Po pięciuset już nie liczę. Mogą jedynie szacować liczbę wykonanych karykatur. A ta na pewno przekroczyła liczbę mieszkańców Malborka, Świnoujścia albo Żyrardowa.
– Na pewno z równych eventów zapamiętał pan wiele ciekawych zdarzeń, anegdot.
– Oczywiście. Jednak publicznie się nimi nie dzielę. Jestem zapraszany na takiej klasy eventy, uczestniczą w nich także VIP-y, więc jestem zobowiązany zachować tajemnicę zawodową. Moi klienci muszą mieć do mnie zaufanie.